To pytanie wielokrotnie trafia do mnie prywatnie na maila, od pilotów mniej doświadczonych którzy do tej pory mieli wiele wspólnego z lataniem rekreacyjnym i zawodniczym, ale wewnątrz coś im podpowiada: "...dlaczego w sumie nie spróbować akro, skoro inni też to robią, to może ja też dam radę a odnajdę w lataniu coś nowego?".

Gdy odpowiadam na maile, czy telefony wielokrotnie zastanawia mnie fakt w jakim stadium doświadczenia paralotniowego aktualnie znajduje się pytająca mnie osoba. Niestety nie jestem w stanie ocenić na odległość umiejętności pilota, ale są pewne standarty których od początku wszyscy powinni się trzymać. Dlatego w tym artykule postaram się przybliżyć pewien schemat trenowania figur, który w znaczny sposób powinien zachować bezpieczeństwo trenującego pilota.

Zanim cały artykuł nabierze tempa, napiszę tylko że zawsze powinniśmy trenować akrobacje na sprawdzonym technicznie sprzęcie, najlepiej klasy EN-A, maksymalnie EN-B, i nie niżej jak 200 metrów nad ziemią. Jeżeli trenujemy nad wodą to zawsze w automatycznej kamizelce ratunkowej, i najlepiej w obecności łodzi motorowej. Woda jest bardzo groźna a zaplątanie w linach bez pomocy osób trzecich groźi dużym niebezpieczeństwem, znacznie większym niż wyrzucenie zapasu nad ziemią. Nie bez powodu nie wymieniłem skrzydeł klasy EN-C ponieważ zwykle nie posiadają one dobrych parametrów do treningów. Muszę jednak zaznaczyć że niektóre paralotnie kategorii EN-A zwykle nie posiadają dostatecznej dynamiki co może czynić niektóre figury wręcz niewykonalnymi, a co za tym idzie również niebezpiecznymi. Glajty klasy EN-C z reguły projektowane są tak by dobrze płasko krążyć, a tym samym nie będą przepadać w zakrętach, nie uzyskując dużych prędkości, która jest najważniejsza do wykonywania figur na wysokim poziomie bezpieczeństwa. Skrzydeł projektowanych pod napęd jak i samego latania PPG wykorzystywanego do trenowania akrobacji nie biorę pod uwagę, ponieważ moje doświadczenie mówi mi, że tylko osoby które perfekcyjnie opanowały dane figury podczas lotów swobodnych mogą starać się je "zaimportować do PPG". Także najpierw trenowanie podczas lotów swobodnych, a może kiedyś później pewne figury z wykorzystaniem PPG. Myślę że nie trzeba tłumaczyć dlaczego trenowanie akrobacji z PPG jest bardzo niebezpieczne, a każdy bląd to bardzo duże ryzyko. Nie oznacza to jednak, że znów nie znajdą się piloci którzy latają tylko na PPG i będą próbować. Wszystko jest dobrze dopóki nie popełnią większego błędu, z którego powrót może być trzykrotnie trudniejszy niż w przypadku lotów swobodnych.

Obciążenie skrzydła ma również ogromne znaczenie przekładające się na bezpieczeństwo podczas trenowania. Osoby które rozpoczynają swoją przygodę z akro nie powinny być więcej przeciążone jak 5-10kg powyżej masy startowej swojego skrzydła. Na początku w trakcie trenowania podstaw najlepiej jest być w maksymalnej masie startowej swojego sprzętu, a potem stopniowo możemy skrzydło przeciążać by cieszyć się wiekszymi prędkościami i dynamiką. Ja swoją przygodę rozpoczynałem w maksymalnej masie startowej swojego skrzydła klasy DHV 2 (nie istniejąca już norma), które zapewniało mi dostateczny komfort i wystarczająca ilość energii do trenowania figur. Dopiero z czasem przestało mi to wystarczać i zacząłem uciekać do mniejszych i mniejszych skrzydeł. Najważniejsza sprawa to prędkość, która gwarantuje bezpieczeństwo, dlatego nie bardzo mogę tutaj mówić o lataniu blisko minimalnego przedziału wagowego. Oczywiście na mniej obciążonym skrzydle wszystkie niebezpieczne stany lotu będą przebiegały trochę mniej dynamicznie (niedoświadczony pilot nie zauważy różnicy), ale prędkość i energia która jest potrzebna do prawidłowego wykonania niektórych figur będzie znacznie mniejsza, a być może niewystarczająca. Uprząż na pewno powinna być taka, z której da się zrobić idealnie pozycję siedzącą, lub minimalnie odchyloną do tyłu. Wszystkie uprzęże leżące odrzuciłbym, ponieważ moment bezwładności będzie duży, a tym o wiele łatwiej o poskręcanie w taśmach. Rozstaw karabinków w uprzęży im szerszy tym lepszy. Jeżeli uprząż posiada podnóżek, wyrzućmy go i nauczmy się latać z nogami skrzyżowanymi pod deską. Im bardziej zwarta pozycja w niektórych figurach tym znów większe bezpieczeństwo. Szczególnie jeżeli chodzi o figury z treningu bezpieczeństwa.

Najważniejsze jest by rozwijać się krok po kroku, i nie wyrywać się od razu na bardziej wymagające figury. No właśnie, ale skąd osoba rozpoczynająca przygodę z akrobacją ma wiedzieć która figura jest wymagająca a która nie? Loża szyderców, pewnie śmieje się tutaj i powie: "...jak zabierasz się za akro to powinieneś wiedzieć która...". Niestety z mojego doświadczenia wynika, że takich ludzi jest bardzo dużo, szczególnie większą grupę stanowią rozwijający się zawodnicy XCC. I nie chce tutaj generalizować, wrzucając tym samym wszystkich do jednego wora. Temat jest przykry ale prawdziwy. Jeżeli spotkacie takich ludzi, nie przejmujcie się, pozwólcie im myśleć w ten sposób, ponieważ być może i tak nigdy nie zrozumieją o co tak naprawdę chodzi w akrobacji. Trenujmy dla samych siebie nie dla zdobywania punktów. Nie trzeba jeździć na zawody by nauczyć się dużo, starczy przebywać w odpowiednim gronie ludzi, których wiedza przewyższa naszą i od których możemy nauczyć się więcej. Mobilizacja jest dobra, ale zawody często odgrywają odmienna rolę. Zamiast pomagać uczyć się wiecej stają się niebezpieczne dla pilotów. I długo tutaj mógłbym wymieniać wypadki paralotniowe które miały miejsce podczas zawodów, więc może pomińmy ten temat...

No więc od czego zacząć? Tak naprawdę powiniśmy zacząc od solidnego treningu bezpieczeństwa, ale przecież nie musimy od razu przeciągać skrzydła we wszystkie strony by opanować podstawy. Spirala nie jest klasyfikowana jako figura akro, ale jest jedną z najważniejszych składowych potrzebnych do rozpoczęcia odpowiedniego treningu podstaw akrobacji. I bynajmniej nie chodzi tutaj: "...kto wykręci spiralę z większym opadaniem?". Najważniejsze jest abyśmy perfekcyjnie opanowali wejście, kontrolę prędkości oraz płaskie wyjście na żądanie. Gdy opanujemy zwalnianie, przyspieszanie, wyjście, szybko okaże się, że jesteśmy w stanie wykonać bardzo łądną spiralę aż do samej ziemi na wysokim poziomie bezpieczeństwa. I wcale nie namawiam tutaj nikogo do kręcenia akrobacji aż do samej ziemi. Wręcz przeciwnie odradzam, ale być może kiedyś nasz komfort i precyzja wykonywania figur na tyle wzrośnie że pokusimy się o ground spiralę? Gdy poczujemy się komfortowo w normalnej spirali, przyjdzie czas gdzie powinniśmy opanować głeboką spiralę, w zasadzie chodzi mi tutaj o spiralę która ma zdecydowanie bliżej do spirali upadkowej i umiejętności przywracania skrzydła z tego niebezpiecznego stanu lotu. Figura może być dośc zdradliwa i na różnych modelach skrzydeł może przebiegać inaczej, jednak bez przygotowania organizmu do większych przeciążeń po prostu nie będziemy mogli iść dalej. Ostrą spiralę z dużym opadaniem powyżej 16m/s powinniśmy trenować na bardzo dużych wysokościach ku zachowaniu jak najwyższego bezpieczeństwa. Dlaczego taki trening spirali jest potrzebny? Po błędnym wykonaniu pewnych figur np. przy nieudanym wejściu do SATA (zbyt poźnym), może okazać się że znajdziemy się właśnie w spirali upadkowej, dlatego musimy wiedzieć jak z niej bezpiecznie przywrócić skrzydło do normalnego stanu lotu.

Gdy opanujemy spiralę perfekcyjnie, powinien przyjść czas na solidny trening wingoverów. Najlepiej trenować wingovery o niedużym wychyleniu (pilot względem skrzydła), ale wykonywane w tempo i dokręcane w stosunku do osi którą sobie obierzmy. Niestety wingovery są na tyle trudne że niektórym osobom zajmują ponad rok zanim nauczą się je dobrze wykonywać. Nie przejmujmy się jeżeli nauka będzie szła powoli, ważne jest nasze bezpieczeństwo. Przecież nie chodzi o to by wykonać dużego wingovera podczas którego otrzymamy masywne podwinięcie i powikłania z którymi sobie nie poradzimy. Z czasem okaże się że wykonujemy co raz wyższe i lepsze wingovery. Tak naprawdę opanowanie wingoverów potrzebne jest do zrozumienia timingu akrobacji i opanowania strachu podczas dużych wychyleń uzyskiwanych względem skrzydła. W sumie to bez dobrych wingoverów nie sposób iść dalej do przodu.

I w zasadzie teraz powinienem kategorycznie powiedzieć stop i może nawet wcześniej bo jeszcze przed wingoverami! Jeżeli idziemy dalej w rozwoju potrzebny jest nam solidny trening bezpieczeństwa. Musimy opanować negatywki, wyprowadzenia, przeciagnięcia z normalnego stanu lotu, wyprowadzenia negatywek po przez przeciągnięcia i inne trudne powikłania. Najważniejsze są fullstalle, a im więcej ich wykonamy tym lepiej dla nas. Wielokrotnie idąc dalej w rozwoju akrobacji będziemy musieli ich użyć, by wrócić do normalnego stanu lotu. Zdaje sobie sprawę że wiele osób będzie chciało pominąć ten punkt i na siłę pójdzie dalej, jednak jest to chyba najgorsze z możliwych rozwiązań. Gdy umiejętnie i komfortowo czujemy się przy resetowaniu skrzydła, zapewniamy sobie tym samym bardzo duży poziom bezpieczeństwa. Czyli fullstall o każdej porze dnia i nocy. Wielu młodych pilotów XCC nigdy nie wykonywało fullstalla, w zasadzie to nie powinni wg. mnie znaleźć się na zawodach, szczególnie jeżeli latają na skrzydłach klasy Comp. No ale to już jest indywidualne podejście każdego z nas, więc może znów pomińmy ten temat...

No i co dalej? Niektórzy z was powiedzą: "... ale lipa jakieś trzy figury". No to nie jest jeszcze koniec, to dopiero igła w stogu siana. Dalej powinniśmy przejść do spirali asymetrycznej, która znów w znaczny sposób przyzwyczai nas do przeciążeń. W spirali asymetrycznej timing jest trochę inny niż w przypadku wingoverów. W zasadzie spirala asymetryczna to wingover wykonywany na jedną stronę, i może być łatwiejsza do nauki, ale piękna wysoka i "symetryczna" znów może być trudna. Niestety bez spirali asymetrycznej nie da się bezpieczenie opanować loopingu, który powinień być kolejną figurą w kolejności. Looping może być bardzo niebezpieczny, dlatego zawsze powinniśmy być pewni że posiadamy dostateczną ilość energii. No a co z SATEM? Cóż w zasadzie SATA da się umieścić jeszcze przed treningiem spirali asymetrycznej, ale mnie zdecydowanie bardziej pasuje na końcu treningu podstawowego. Teraz znów pojawia się pytanie: "...co dalej? czy mogę już trenować helikopter, asymetrycznego sata, mac twista, misty flipa przecież wygląda to wszystko tak prosto i bezpiecznie?". Niestety nie. Teraz powinniśmy się skupić na połączeniach figur, których do tej pory się nauczyliśmy. Niestety helikopter jest jedną z najtrudniejszych figur i upłynie dużo wody zanim wasze umiętności dojrzeją do poziomu tej figury...

Nie wspomniałem jeszcze o najważniejszym, mianowicie o groundhandlingu. Im więcej trenujemy ze skrzydłem na ziemi, tym lepiej jesteśmy w stanie rozpoznać reakcje swojego skrzydła. Może się to wydawać trochę abstrakcyjne, ale niestety tak jest. Praktycznie 70% umiejętności naziemnej wykorzystywana jest podczas ewolucji. Trenując na ziemi możemy poznać bardzo dobrze w którym momencie dochodzi do spadochronowania, oraz co skrzydło nam wtedy mówi. Ja sam długo nie zdawałem sobie sprawy ile daje taki zwykły groundhandling, dopóki nie otworzył mi oczu na to stary akro pilot Mendo Veljanovski.

Wszystko to co opisałem powyżej jest tylko streszczeniem podstawowego schematu treningu akrobacji. Piszcząc artykuł niestety zbyt ciężko jest się zagłebiać w szczegóły które dotyczą bezpośrednio poszczególnych manewrów, dlatego chciałbym tutaj odesłać wszystkich do mojej strefy akro, która będzie doskonałym uzupełnieniem. Piloci którzy naprawdę są zdecydowani na rozpoczęcie przygody z akrobacją powinni zrobić sobie dokładny rachunek sumienia co potrafią a czego nie, a potem krok po kroku dążyć do celu. Dzięki temu zachowacie wysoki poziom bezpieczeństwa. Pilot ropoczynający przygodę z akrobacją powinien znać o każdej porze dnia i nocy opis danej figury. Sposób wejścia i wyjścia, oraz zagrożenia jakie występują. Nie ma się co oszukiwać, wiedza teoretyczna jest niezbędna do bezpiecznego trenowania. Przy dzisiejszej technice i bazie filmów jaka jest w internecie nauka tego wszystkiego może okazać się wielką przyjemnością. Dlatego polecam wszystkim każdego dnia przez godzinę wieczorne analizy filmów akro innych pilotów.

Ja kiedyś nie miałem jak analizować i zapytać, teraz jest dużo łatwiej i bezpieczniej jeżeli wiemy jak się do tego wszystkiego zabrać...

Szczęśliwego trenowania !

Spotkać mnie możesz

Na Skalce
Na Velkym Javorniku
Na Javorovym

Copyright

Copyright © 2024 Flyordie - największa baza paralotniowych przewodników. Wszelkie prawa zastrzeżone.